Rozmiar czcionki
Kontrast
Nauczycielskie pasje

Szkoła Podstawowa nr 1 w Zalasewie

Kiedy zostałem poproszony o opowiedzenie o mojej pasji, nagle zdałem sobie sprawę, że w tym roku minęło 25 lat, odkąd zacząłem trenować judo. To całkiem sporo. Pamiętam, że kiedy zaczynałem, dawałem sobie trzy lata na zostanie mistrzem. Dziś wydaje się to śmieszne. Jak prawie każdy, zapewne, lubiłem oglądać filmy o sztukach walki: Bruce Lee, Jean-Claude van Damme, Steven Seagal itp. Też tak chciałem, ale niestety, z wszelkimi sportami byłem na bakier. Na w-fie, gdy chłopacy grali w piłkę, do drużyny wybierany byłem zawsze jako ostani – cóż za upokorzenie! Okazało się jednak, że dwóch moich kolegów z klasy chce się zapisać na karate. Poszukałem adresów klubów, zadzwoniłem, wypytałem o warunki przyjęcia i już byliśmy zdecydowani, gdy jeden z nich przypomniał sobie, że jego kuzyn trenuje judo i możemy tam iść spróbować swoich sił. Nie za bardzo mi to odpowiadało, ale cóż, czego nie robi się dla kolegów. Poszliśmy na pierwszy trening, na którym właśnie było randori (walki ćwiczebne) i o mało nie wybito mi sportu z głowy (dosłownie i w przenośni). Nie jest miło przegrywać, ale poznałem tam nowych, fajnych kolegów, z którymi, jak się okazało zawiązałem przyjażnie na wiele lat. Ci z którymi przyszedłem, po miesiącu już się zniechęcili, a ja zosatałem. Zacząłem w piątej klasie szkoły podstawowej, wyczynowo trenowałem do matury. Siłą bezwładu, brałem udział w zajęciach jeszcze na studiach, jako w zajęciach wychowania fizycznego. Kiedy skończyłem studia, myślałem, że to już koniec mojej przygody z judo, ale zadzwonili koledzy z pytaniem, co robię w soboty, bo oni wynajmują salę i trenują już poza oficjalnymi strukturami klubowymi. Poszedłem, znów w celach towarzyskich. Takie trenowanie trwało kilka lat. Urodziło mi się dziecko, przeprowadziłem się do Pobiedzisk i myślałem, że to znów koniec ze sportem. Moja córka podrosła, zaczęła chodzić do przedszkola. Pewnego dnia, kiedy odbierałem ją z zajęć, zauważyłem znajomego mężczyznę, który zakładał dziecku buty. Od razu go poznałem, choć oboje się mocno zmieniliśmy, on również mnie poznał, był to mój sparingpartner sprzed lat. Powiedział mi, że jego synowie trenują judo, że moglibyśmy pójść się trochę poruszać itp. Kurtuazyjnie odpowiedziałem, że owszem, możemy, ale, szczerze mówiąc, nie chciało mi się. Traf chciał, że niewiele później w kolejce do bankomatu spotkałem mężczyznę, z którym przed laty walczyłem dosłownie na każdych zawodach. Okazało się, że pracuje w klubie, o którym wspominał mi kolega. Najpierw zaprowadziłem tam córkę. Przypatrzyłem się i znów "wsiąkłem". Na nowo rozpocząłem treningi i po raz kolejny poznałem piękno judo. Zawsze bardziej ceniłem w nim sztukę niż walkę. W międzyczasie namówiono mnie do zaangażowania się w sprawy organizacyjne klubu, potem, od czasu do czasu, w sytuacjach kryzysowych prowadziłem zajęcia, a od tego roku prowadzę własną grupę młodych judoków w Pobiedziskach Letnisku. Trzy razy w tygodniu jestem w klubie, albo mam własny trening albo uczę młodych adeptów judo. Dojście do stopnia mistrzowskiego zajęło mi 22 lata, znacznie dłużej niż moim kolegom, ale czas ten szybko zleciał, a sport dotąd mi się nie znudził i cały czas poznaję nowe techniki, i dopiero teraz, choć stosuję je od wielu lat, mam poczucie, że zaczynam je rozumieć. Lepiej późno niż wcale, a jak mawiał jeden z wielkich mistrzów judo Y. Yamashita "Nie ma końca w uczeniu się Judo."

 

Stanisław Wróblewski - nauczyciel etyki, wychowawca świetlicy

W zakładce POBIERZ znajdziesz dokumenty, wzory pism, informacje, kalendarz i inne... Zobacz!

Dane kontaktowe:

Szkoła Podstawowa nr 1 im. Mikołaja Kopernika w Zalasewie
ul. Planetarna 7, 62-020 Zalasewo
telefon: +48-61-817-54-50
email: sekretariat@spoko.edu.pl